"Gdybyś myślał, że jesteś szczęśliwy, byłbyś nim"  (Wolter)
 Aforyzmy > 

Wierszyki 1


Polski Odyseusz
Ojczyzna krajem wielkich burz,
a skutek tego taki,
że Odyseusz nie chce już
powrotu do Itaki.

Elity biorą się za łby
od Tatr aż do wybrzeża,
on już utracił wiarę w sny
i wracać nie zamierza.

Niekompetencją urząd lśni,
w intrygach tkwią cwaniaki,
z petentem mają ciche dni.
Nic mu do tej Itaki.

Kto ma układy - ten żyje,
inny szans nie ma wcale,
więc Odyseusz mówi: Nie!
Ja to po prostu walę!

(2006)






KONKURS
(Bajka z morałem)
Raz ksiądz proboszcz w parafii na ambonie ogłosił
konkurs na stanowisko osobistej gosposi. 
Choć rzesza kandydatek zgłosiła się niemała,
postanowił sam sprawdzić ich umysły i ciała.
Na początku powołał konkursową komisję,
w której to dobrowolnie pełnił funkcje wszystkie.
Z największym poświęceniem harował w tej komisji,
że czas jakiś nie myślał o swej księżowskiej misji. 
Za to efekt końcowy zdziwił nawet biskupa,
oprócz dań polskiej kuchni była też zdrowa... zupa.
Zwalczanie bezrobocia tak proboszcza wciągnęło,
pozostałe zatrudnił na umowy o dzieło.
Morał z tej opowieści oczywisty wynika:
kto ma wsparcie kościoła, tego kryzys nie tyka.
Suplement
Władze gminy chwalono w telewizyjnym spocie,
wzrósł tam wskaźnik urodzeń i spadło bezrobocie.
Urzędnicy starosty obradują w sekrecie,
wszyscy chcą, żeby wzrosły te wskaźniki w powiecie.
Wojewoda z marszałkiem debatują pospołu,
jak można doskonalić formy działań... od dołu. 
A z przecieków prasowych wieści już docierają,
dawno problem podjęły władze naszego kraju. 
Tutaj zdaniem ekspertów spodziewana jest puenta:
„Integracja środowisk zadaniem prezydenta”.
Śmiało można na końcu taki wniosek postawić,
że wspólnymi siłami wiele można naprawić.

(2008)





PERMANENTNA EDUKACJA
     (Bajka z morałem)
Przyszedł do sklepu cieniutki Bolek,
z tych, co to rzadko bywali w szkole,
patrzy na półki, czyta tytuły,
już wie, że z niego kawał niezguły.
Tu widzi Chopin, dalej Sobieski,
Chrobry, Zawisza, Pan Tadeusz,
czyta Finlandia – to z geografii,
w szkole był słaby - Polak potrafi,
Tokaj węgierski, niemieckie piwa,
czuje, jak wiedzy mu przybywa.
Wreszcie spakował towar na ladzie,
wyszedł ze sklepu w lekkim przysiadzie.
Ile wbić może sobie do głowy,
przeciętny Polak - w monopolowym.
Morał: Gdyby oświata była dostępna,
Bolek przemieniłby się w studenta,
zamiast butelki liczyć na ladzie,
słuchałby grzecznie gdzieś na wykładzie.
(2007)






BIBLIA I KAMASUTRA
  Mądrą ustawę się uchwali w Parlamencie,
lecz by urzędnik mógł w praktyce ją stosować,
musi do tego mieć przepisy wykonawcze,
bez nich nie może należycie funkcjonować. 
   Podobny problem przeżywają młodzi ludzie,
którzy się muszą w polskich szkołach edukować,
nie dość, że wiedzę zdobywają jak po grudzie,
później niewiele z niej potrafią spożytkować. 
   Kasię i Jasia katecheta uczył kochać,
by ta nauka była kluczem do ich jutra,
to nie wystarczy im już dzisiaj sama Biblia,
potrzebna jeszcze jest do tego Kamasutra. 
   Więc ministrowi edukacji pod rozwagę
tych kilka wersów dedykuję w dobrej wierze,
by w wychowaniu także seks wziąć pod uwagę,
bo jak dotychczas był on tylko na papierze.

(2007)






ŻYCIOWY DYLEMAT
 (Bajka z morałem)
Obywatel grzecznie spytał polityków,
tych tytanów w parlamencie i w pościeli,
 „czy wystrychnąć ją na dudka
   albo wydutkać na strychu ?”,
może byście ten dylemat rozstrzygnęli.
Nikt poważnie nie chciał jego potraktować,
nie zechciano też udzielić mu wywiadu.
Polecono się tą sprawą nie zajmować,
i dodano grzecznościowe „spieprzaj dziadu”.
Ten wyborca czuł się nieco zawiedziony,
w końcu zaczął losem kraju się przejmować,
„jeśli oni nie potrafią nic poradzić,
to jak chcą o losach państwa decydować?"
Morał z tego oczywisty wprost wynika:
Pamiętajcie - chcący być politykami,
gdy siądziecie w Sejmu ławach,
gdy staniecie przy buławach,
zawsze miejcie dobry kontakt z wyborcami.

(2007)




SPRYCIUCHA
(Bajka z morałem)
Jasio się czule do Kasi zwrócił,
żeby z nim poszła figlować w sianie
i o mało co by się przewrócił,
bo dostał od niej po gębie lanie.
Ale Kasieńka spryciuchą była,
sprawę Jasiowi w mig wyjaśniła,
że jak jej tylko stworzy profity,
będzie miał kawał dobrej kobity.
Było nie było, Jasio pomyślał,
i na Kasiowe warunki przystał,
załatwił Kasi posadę w biurze
więc sprawa teraz będzie na górze.
I tu się Jasio pomylił srodze,
Kasia znalazła faceta w todze,
nic nie pomogły Jasia wykręty,
sąd zaraz wlepił mu alimenty.
Jasio był posłem i tak głosował,
by Sejm ustawę tę aprobował,
żeby już w szkole nie było lekcji,
na temat wszelkiej antykoncepcji.
Morał: Wy co Rzeczpospolitą władacie,
patrzcie uważnie, co uchwalacie,
gdy wypuścicie prawnego knota,
no to wtedy... nie dziwota.
(2007)